Prolog


Prószył pierwszy śnieg,  a pierwszy śnieg jest jak początek miłości...




Z westchnieniem wpatrywałeś się w prószący za oknem śnieg. Nigdy nie lubiłeś zimy, ludzie dookoła narzekali wtedy na wszystko, pociągi się spóźniały,   buty zbyt szybko przemakały, a ty nie mogłeś chodzić w swoich ukochanych Conversach Jakubie.  W szkole zawsze obrywałeś śnieżkami, bo byłeś najwyższy i nie zdążyłeś zrobić uniku przed lodowatym spotkaniem ze śniegową kulką....  Wzdrygnąłeś się na samo wspomnienie tamtych wydarzeń. W rytm rockowych utworów płynących z twoich słuchawek, pochłaniałeś swoim wzrokiem widok za zaszronioną szybą, który pokrywał się po raz pierwszy tej zimy białym puchem. Marzyłeś już by znaleźć się w swoim mieszkaniu, zmyć z siebie zapachy podróży  i ogrzać dłonie gorącym kubkiem kakao. Na twoje usta wkradł się delikatny uśmiech, gdy twoim oczom ukazały się łódzkie przedmieścia.   Pierwszy raz tej podroży  odwróciłeś wzrok od okna i rozejrzałeś się po przedziale. Mierzyłeś rozbieganymi oczami  siedzenia dookoła ciebie, które już znacznie opustoszały....  Czułeś na sobie czyjś zaciekawiony wzrok...  Wzrok tak przenikliwy, że czułeś dziwne dreszcze na swoim ciele. Prychnąłeś pod nosem, mając nadzieję,  że to nie jest ktoś, kto cię rozpoznał. To nie tak, że nie ceniłeś kibiców. Po prostu lubiłeś mieć spokój podczas podróży. Jednak jakiś wywnętrzy głos kazał ci odwrócić głowę... Zamarłeś.
 Spojrzałeś na  osobę siedząc naprzeciw ciebie, a twe oczy pojaśniały tajemniczym blaskiem.  Jej brązowe włosy opadały na ramiona, a niedopięty płaszcz w chabrowym kolorze podkreślał jej niezwykle intensywnie niebieskie tęczówki. Patrzyłeś  jak zatapia swe śliczne oczka w zimowej scenerii. Wiedziałeś, że zwyczajnie ją speszyłeś swoim  spojrzeniem, a ona przyłapana na gorącym uczynku zainteresowała się łódzkim miastem. Niewiele myśląc naciągnąłeś na głowę kaptur bluzy, by móc spokojnie przyglądać się twojej towarzyszce z niezwykle uroczo zaróżowionymi policzkami. Usłyszałeś nagle jej chichot, patrzyła na ciebie już znacznie pewniej, śmiejąc się przy  perliście do ciebie. Zazdrościłeś jej tej odwagi, gdyż nie odezwałeś się ani słowem tylko zawstydzony odwróciłeś wzrok.  Czułeś się dziwnie, każda część twojego ciała chciała się odwracać w jej stronę, miałeś wrażenie, że wszystko do niej lgnęło. Pierwszy raz w życiu czegoś takiego doświadczałeś i tow tak krótkim czasie. I nagle przestałeś marzyć o gorącym kakao, o ciepłej kąpieli. Chciałeś jedynie  jechać jak najdłużej tym pociągiem. Chciałeś skradać spojrzenia szatynce obok. Chciałeś widzieć jej ukradkowe uśmiechy. Chciałeś poczuć jej bez zwątpienia cudowny zapach, który mógłby ci zawrócić  w głowie.
Usłyszałeś informacje, że  jesteście już w Łodzi. Szatynka o  niebieskim spojrzeniu w pośpiechu założyła kremową czapkę  i chwytając niewielkich rozmiarów torebkę udała się w stronę wyjścia. Poderwałeś się  raptownie z miejsc.  Zbierałeś w pośpiechu swoje rzeczy i wybiegłeś z pociągu, w tej chwili nie miało dla ciebie znaczenia, że wysiadasz dopiero na kolejnej stacji.  Nie mogłeś pozwolić jej odejść. Wpadłeś  na ośnieżony peron, nie zwracając uwagi na niedopiętą kurtkę. rozglądałeś się w popłochu dookoła szukając jej wzrokiem. Odetchnąłeś, gdy  gdzieś w oddali ukazał ci się chabrowy płaszcz. Wydawało ci się, że obróciła się w twoją stronę i posłała ostatni uśmiech. Ale peron pustoszał.  A ona się rozmyła gdzieś z płatkami śniegu na chodniku. A ty stałeś się zupełnie sam z  bełchatowską torbą na ramieniu, niedopiętą kurtką, mokrą od prószącego śniegu złocistą czupryną oraz plątającymi się po głowie pogubionymi myślami.
Zamrugałeś kilkukrotnie patrząc wciąż w miejsce, gdzie podobno ją widziałeś, próbując ustalić co tu tak właściwie się stało.  Wiedziałeś, że pragnąłeś ją odnaleźć, poznać. Spotkać jeszcze choć jeden raz i spojrzeć w jej cudowne oczy, poczuć jak pachnie, zobaczyć jej uroczy uśmiech. 
Tylko, że nie wiesz nawet jak ma imię.
I jesteś tu zupełnie sam.
I w dodatku oprószony śniegiem, którego tak bardzo nienawidzisz.
- Kim ty byłaś? - spytałeś cicho siebie i spojrzałeś w  granatowe niebo z którego spadało na ciebie miliony wirujących puchowych gwiazdek...  Migoczących tak samo jak w jej oczach....


________


Hej! 
Kiedyś to musiało nastąpić. Jakub jest bez wątpienia jednym z moich ulubieńców, także witam na jego historii. :D
Długo się zastanawiałam, kiedy to opublikować. Mamy teraz takie trudne czasy, że wiele osób może tęsknić w za podróżowaniem, czy zwykłym  wyjściem z domu.   Także proszę bardzo, macie pociągowego Jakuba, którego w zwyczajnym pociągowym przedziale spotkała niespodzianka ?   ;)  

Mogę Wam zdradzić, że historia Jakuba będzie rozpisana w dwóch częściach. Plany już mam w głowie. :D Także do zobaczenia. <3
Zapraszam Was również do Michała i do Tomka. :)  Nowości na nich pojawią się w najbliższym czasie.
POZDRAWIAM !!!

Paulka 

Ps. Wesołych świąt ! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy